czwartek, 23 sierpnia 2012

pozostałości po obiedzie

 niezbyt ładnie brzmiący tytuł posta, prawda? te pozostałości... ale już nie mam siły myśleć:P robimy wieniec dożynkowy ( w tym roku padło i na mnie a robota jak się wydaje...wcale nie taka lekka!) jestem zmęczona i nic mi się dziś już nie chce...
a wracając do posta...ja to najczęściej mam problem z pyrkami. czasem się zagalopuję i obieram ponad miarę. co wtedy? oj pewnie jest duuużo możliwości. najszybszy pomysł na kolację????
sałatka!
dodaję pomidora, zielonego ogórka (bo tych teraz u nas pod dostatkiem) gotowane jajo (na ich brak też nie ma co narzekać bo moje kury ładnie się spisują i pięknie je noszą:P) oczywiście ziemniaki , sól pieprz i majonez. na koniec posypać koperkiem i gotowe!

                                

                                                SMACZNEGO!!!!!

wtorek, 21 sierpnia 2012

dziurawe kolana....

w końcu mogę to powiedzieć,,,,,,
KONIEC ŻNIW!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
czekamy tylko na dożynki... oj jak dobrze....


 a wracając do szycia... chyba każdej mamie jest znany problem dziurawych czy przetartych spodni dzieci na kolanach????
myślałam jak by tu coś zrobić bo to przecież tylko mały defekt.
wycięłam więc z brązowego materiału - kwiatka (niegdyś była to spódnica) - przynajmniej miało to wyglądać na kwiatka:P
cekiny- powiedzmy że je zbieram z innych ciuchów które wyrzucam. troszkę się tego uzbierało.
ręcznie przyszyłam cekin po cekinie , razem z kwiatkiem do spodni.
żmudna praca ale ani cekinów ani owa "aplikacja" nie była duża więc aż tak bardzo nie narzekam:P


  opłacało się bo spodnie wyglądały na pewno inaczej niż w wersji oryginalnej

 ładny efekt nie trwał długo bo po kilku miesiącach spodnie znów trzeba przerobić bo kolana...przetarte! cekiny poodpadały !
mam nadzieję że przed pójściem do szkoły coś wymyślę:P

niedziela, 12 sierpnia 2012

spodenki

Chomikuję ciuchy to już każdy wie:D co za małe to chowam na strych w reklamówki bo kiedyś coś z tego wykombinuję i na coś się na pewno przyda...heh kiedyś to ogarnę:D
ale dzięki temu mogłam sprawić dziewczynkom spodenki do spania. znalazłam bokserki które kiedyś kupiłam dla K. , a że okazały się za małe i co nieco Go cisnęło:D:D:D więc wyniosłam na górę.

z piżam dziewczyny powyrastały, spodnie robiły się coraz krótsze... przyszło lato więc małe poszły na bok a nowe krótkie uszyłam a raczej zrobiłam recykling:P




wycięłam środek


 zeszyłam pod wymiar spodenek Lilianki . później odprułam -z czym był największy problem- gumkę  i dopasowałam do naszych chudzinek.

  i tak powstały 3 pary. mam jeszcze jedne ale muszę je dokończyć.



a tak musiałabym kupować nowe piżamki...
dzięki mojej mamie mam moją Zośkę więc zawsze jakaś oszczędność jest!!!


sobota, 11 sierpnia 2012

:D

kilka ostatnich dni miałam natchnienie na szycie.
żadne tam dziwactwa ani też nic skomplikowanego.
bluza Lilki jest strasznie milutka ale że idzie do przedszkola od września i bluza była wciągana przez głowę chciałam Lilce uprościć "zadanie" więc doszyłam jej zamek.
widziałam już kilka razy że zamek wszyty jest nie od wewnętrznej strony i widać tylko zapięcie, tylko raczej naszyty na ciuchy. fajnie wyglądało więc postanowiłam spróbować.
efekt. ładny. tylko nie wiedziałam co zrobić z górą zamka więc po prostu zagięłam na stójkę bluzy i przyszyłam. myślałam by odciąć ten kawałek ale się bałam że coś schrzanię:D

oto zdjęcia





a kolejna pierdółka dla dziewczyn to pierścionki.
dziewczyny z blogów robią takie piękne kwiatki... nie odważyłam się jeszcze zrobić żadnego do opasek na głowę czy sukienki... ale za to do pierścionka jakoś wyszedł.
dziewczynki baaardzo zadowolone!
użyłam zwykłej szerszej gumy, kółek z materiału które wycięłam od zakrętki z dezodorantu i ...poszło gładko! polecam! bo niewiele pracy a radość córek nieoceniona:D z wyjątkiem tego która dostanie czerwony a która niebieski ...






czwartek, 9 sierpnia 2012

jestem!!!

tak rzadko tu zaglądam...może niedługo się to zmieni bo przyjdzie jesień, częściej zasiądę do maszyny i zdjęć również przybędzie:D
pogoda ostatnio nie dopisuje. a ja już tak bardzo chciałabym już być po żniwach... a zostało jeszcze najgorsze pszenica i gryzący jęczmień... najgorsze bo zawsze tego najwięcej.
ale póki co mogłam nadrobić zaległości w ciuchach. walały się po kątach, prosiły o "naprawę"... ech dostałam takiego kopa że hej! wszywanie zamków, zwężanie, skracanie, zaszywanie dziur itp...
najciężej było z koszulką K. którą tak lubi nosić na ryby.moro oczywiście. ale jakoś dałam radę, jakoś się trzyma:D ale jednego jestem pewna. trzeba kupić nową bluzkę.

uszyłam jeszcze piżamowe spodnie.
kupiłam kiedyś takie coś...
 i szczerze nie wiem czy to szlafrok czy co????
ale takie fajne ,milutkie:)
a że zimne noce pojawią się niedługo , póki mam chwilę czasu, na spokojnie wolałam uszyć już teraz.
 niestety na górę piżamy nie starczyło...zostały same rękawy ale zostawię może się przydadzą:P

 i Roksanka z głowy...
dla ||Lilki też mam ale jeszcze nawet nie skrojone. pojechała na krótkie wakacje. heh ależ mam wymówkę = nie uszyję jej bo jej nie ma...:D
powoli trzeba coś robić z tymi ciuchami. tyle ich leży na strychu... szkoda mi wyrzucić bo na pewno coś z nich wykombinuję... tylko kiedy????? nie chodzę już po lumpeksach bo wiem że bez niczego nie wyjdę , ale mam też wizję ile kg czeka w kolejce na górze...
teraz jeszcze siostra mi przywiezie kolejną porcję...ale nie wiem czy da się coś z nich zrobić. bo są ładne, markowe, na mnie trochę małe a nie chcę zniszczyć bo szkoda... i tak wiele z nich leży, odkładam je na później gdy nauczę się jeszcze lepiej szyć by jakoś to wszystko wyglądało...
a K. tylko gada i gada że on zrobi w jeden dzień porządek, czyli podstawi przyczepę pod okno i wszystko jak stoi leży czy wisi= wyp...yyyyyyy wywali:D
kochanie daj mi szansę!!!będzie tam duuuużo miejsca.... kiedyś:P

czwartek, 2 sierpnia 2012

6 urodziny

Roksanka miała urodziny.już kilka dni temu. wyprawiłam jej dopiero teraz bo pogoda na to pozwoliła (nie ma żniw po deszczach) no i wróciła w niedziele z wakacji...
tort znalazłam piękny u  ale babka!!!
z jej przepisu również korzystałam ale upiekł mi się za mały zielony blat(taki piekłam pierwszy) więc zwiększyłam dawkę na blasze wiec i ciasta było za malo na całe 6 kolorów!!!
wiec zdenerwowana ze czas leci a jesczcze mam kupe roboty spojrzalam do neta na zwykly biszkopt... przepis ze strony domowe wypieki
zrobilam 2 porcje i mi ulzylo bo szlo dobrze. pozniej jednak znow przyszla zla passa bo na spod tortownicy wlozylam papier sniadaniowy...masakra!!!!!! pozniej musialam zrywac go kawaleczkami bo sie przykleil....
ale dalam rade.
efekt???????





Kochanie! wszystkiego dobrego i by Twoje zyczenie sie spelnilo!!!!!!
Kocham Cie Skarbie