w miniony czwartek Roksanka była ze szkoły w kinie.... i zgubiła zapięcie do swojej czapki... a że teraz mróz trzyma nie ubłagalnie... żadnej ciepłej czapki więcej nie ma
od poniedziałku wracają do szkoły a nie zdążę jej kupić takiego zapięcia. postanowiłam dziś uszyć więc czapkę. szukałam na strychu odpowiedniego materiału i coś tam znalazłam. najbardziej zainteresowana musiała potwierdzić że taki jej odpowiada więc zabrałam się do pracy...
w pierwszej kolejności trzeba wykroić podwójnie takie oto kawałki materiału...
zszywamy środkowe rozcięcia
a następnie przykładamy obie części pomarańczowe i zszywamy razem
z wierzchniego materiału (u mnie w kropki) postępujemy tam samo
ach,,, nie napisałam jeszcze że z wyciętych pasków zaplotłam 2 warkocze, które będzie się zawiązywać pod bródką. warkocze przypinamy do prawej strony, czapki zeszywamy na lewej... oj chyba się nie nadaję by coś tłumaczyć:) gdy nie mam potrzebnych zdjęć...
Roksana zażyczyła sobie jeszcze pompon na co opadły mi ręce... bo skąd mam wiedzieć jak z polaru się to robi????? z resztek jakie mi zostały dało się jeszcze uciąć krótkie około 10 cm paseczki
położyłam kolorowe na pomarańczowe, i ułożyłam gwiazdę, ręcznie przyszyłam nitką by się nie rozpadło i wtedy dopiero do czubka czapki.
gęsty ten niby pompon nie jest ale w sumie to był dobry pomysł by go dodać.
w roli modelki Lilianka bo Roksana miała muchy w nosie i dostała ich jeszcze więcej gdy Lilia założyła JEJ czapkę... no i wtedy oczywiście walnęła focha że ona już tej czapy nosić nie będzie....
ale wiem że jutro gdy dojdzie co do czego... włoży ją z zadowoleniem:)
swoją pracę oceniam bardzo dobrze:) myślałam że będzie trudniej a już daaawno miałam zamiar uszyć taką czapkę.szkoda tylko że na szalik mi nie starczyło.... i rękawiczki też by się wykombinowało..
o ja cię kręcę... ale byłby śliczny komplecik....
tak czy inaczej jestem baaardzo zadowolona z czapy i teraz już wiem że i na cieplejsze dni przejściowe uszyję jeszcze podobne...
od poniedziałku wracają do szkoły a nie zdążę jej kupić takiego zapięcia. postanowiłam dziś uszyć więc czapkę. szukałam na strychu odpowiedniego materiału i coś tam znalazłam. najbardziej zainteresowana musiała potwierdzić że taki jej odpowiada więc zabrałam się do pracy...
w pierwszej kolejności trzeba wykroić podwójnie takie oto kawałki materiału...
zszywamy środkowe rozcięcia
a następnie przykładamy obie części pomarańczowe i zszywamy razem
z wierzchniego materiału (u mnie w kropki) postępujemy tam samo
ach,,, nie napisałam jeszcze że z wyciętych pasków zaplotłam 2 warkocze, które będzie się zawiązywać pod bródką. warkocze przypinamy do prawej strony, czapki zeszywamy na lewej... oj chyba się nie nadaję by coś tłumaczyć:) gdy nie mam potrzebnych zdjęć...
Roksana zażyczyła sobie jeszcze pompon na co opadły mi ręce... bo skąd mam wiedzieć jak z polaru się to robi????? z resztek jakie mi zostały dało się jeszcze uciąć krótkie około 10 cm paseczki
położyłam kolorowe na pomarańczowe, i ułożyłam gwiazdę, ręcznie przyszyłam nitką by się nie rozpadło i wtedy dopiero do czubka czapki.
gęsty ten niby pompon nie jest ale w sumie to był dobry pomysł by go dodać.
w roli modelki Lilianka bo Roksana miała muchy w nosie i dostała ich jeszcze więcej gdy Lilia założyła JEJ czapkę... no i wtedy oczywiście walnęła focha że ona już tej czapy nosić nie będzie....
ale wiem że jutro gdy dojdzie co do czego... włoży ją z zadowoleniem:)
swoją pracę oceniam bardzo dobrze:) myślałam że będzie trudniej a już daaawno miałam zamiar uszyć taką czapkę.szkoda tylko że na szalik mi nie starczyło.... i rękawiczki też by się wykombinowało..
o ja cię kręcę... ale byłby śliczny komplecik....
tak czy inaczej jestem baaardzo zadowolona z czapy i teraz już wiem że i na cieplejsze dni przejściowe uszyję jeszcze podobne...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz